wtorek, 24 marca 2015

ROZDZIAŁ VIII

Tydzień. Siedem dni. Sto sześćdziesiąt osiem godzin. Dziesięć tysięcy osiemdziesiąt minut.
Tyle minęło od wydarzeń na Kulm. Od tego czasu mam setki, dosłownie setki nieodebranych połączeń od Michaela, Stefana, Kamila, Ewy, Thomasa, Kuttina czy nawet Gregora. Po prostu do wszystkich. Nie rozmawiam z nikim. Nie wróciłam do Zakopanego, siedzę we Wrocławiu. Wiedziałam, że jeśli wrócę w góry to wszyscy zlecą się do mojego domu z pytaniem "Jak się czujesz?".
A tak właściwie to jak ja się czuję? Jakby ktoś na moich oczach wyrwał mi serce z klatki piersiowej, rozerwał je na milion kawałków, i każdy kawałek z osobna jeszcze podeptał. Tak właśnie się czuję.
Nie pamiętam dnia kiedy nie płakałam. Ostatnio całe moje życie to płacz. Nie śpię, nie jem, nie żyję bo to wszystko zastępują mi potoki słonych łez. Nie miałam pojęcia, że człowiek potrafi aż tyle płakać...
Nie patrzę w lustro, wiem jak wyglądam- podkrążone od płaczu oczy, zapadnięte policzki, wystające kości. Jakbym się uparła to dałabym radę wyczuć każdą z moich dwustu sześciu kości..
Czy zapomniałam o Michim? Nie. Gdybym zapomniała to teraz siedziałabym szczęśliwa. W mojej walizce ciągle leży Jego ulubiona bluza, bluza którą Mu ukradłam. Pachnie tylko i wyłącznie perfumami mojego Michiego. Chwila. Nie mojego..
Od kilkunastu minut ktoś dobija się do moich drzwi, jak przez ostatnie siedem dni mam to gdzieś. Podobija się trochę i w końcu zrezygnuje.
-Emma! Wiem, że tam jesteś!- Stefan? Co on tutaj..- Nie odejdę dopóki ze mną nie porozmawiasz! Mogę nawet tutaj nocować!
Wystarczy, że ja oszalałam, moi sąsiedzi nie muszą. Wstaję z łóżka owinięta kocem, mijam szafę z lustrem- nawet w nie, nie patrząc, i w końcu otwieram drzwi. Bez żadnych emocji na twarzy.
-Jezu jak Ty wyglądasz- martwi się
-Po co przyjechałeś- udaję obojętną a tak naprawdę mam ochotę mu przywalić, a potem przytulić się tak mocno jak tylko potrafię
Nie czeka na zaproszenie, po prostu wchodzi do środka.
-Nie licz, że przeproszę Cię za bałagan
-Nie liczę na to- znajduje sobie wolny od chusteczek kawałek miejsca na łóżku, siada- Em kiedy ostatnio coś jadłaś?
-Nie wiem, nie pamiętam. O coś jeszcze chcesz się spytać? Może ile schudłam? Ile łez wylałam przez Twojego przyjaciela? Ile nocy z rzędu nie śpię? Odpowiem Ci na wszystko. Pytaj!
-Em, nawet nie wiesz jak źle się z tym czuję. Jak źle czuję się z tym, że Ci nie powiedziałem. Może to nie skończyłoby się aż tak źle. Em- nawet na niego nie patrzę- on z nią już nie jest.
Czuję jak po policzkach płyną mi łzy.
-I co mam teraz do niego jechać? Mam mu się rzucić na szyję? Powiedzieć mu jak bardzo się cieszę, że z nią nie jest?! To nic już nie zmienia.
-On wygląda jak chodzący trup- zaczyna mi się uważnie przyglądać- Właściwie to wygląda dokładnie tak jak Ty.
-Przyjechałeś mi o nim opowiadać? Nie chcę tego słuchać.
-Przyjechałem, bo Kuttin chce nas zabić. Dosłownie. Powiedział, że jeżeli nie będzie mógł pracować z Tobą jako rzeczniczką prasową to on może spędzić to dożywocie w więzieniu- na mojej twarzy pojawia się cień uśmiechu- Powiedział, że bez Twojej zgody na współpracę nie mam wracać.
-Mieszkania we Wrocławiu, mimo wszystko nie są takie drogie, możesz tutaj zamieszkać. Stefan nie wrócę do kadry, nie ma opcji.
-Jesteś pewna?
-Praca dla Was wiąże się z prawie codziennym widywaniem Michaela. A ja nie mogę na niego patrzeć, nie mówiąc już o nawiązaniu z nim jakiejkolwiek rozmowy. Nie potrafię.
-Przepraszam- słyszę jego cichy głos
-To nie Ty powinieneś mnie przepraszać
-Em, jemu nie dałaś dojść do słowa. Nie miał jak się wytłumaczyć.
-Stefan proszę, przestań.
-Pod jednym warunkiem- posyłam mu pytające spojrzenie- Musisz coś zjeść.
-Taki szantaż tak?
-Tak- jest śmiertelnie poważny
-Powodzenia. W mojej lodówce oprócz światła nic nie ma.
-Pójdę po zakupy- uśmiechnął się
-Stefciu, nie musisz się o mnie troszczyć
-Muszę. Wrócę za chwilę.
-Okej.
Stefana nie ma już dobre dwadzieścia minut, to dziwne bo sklep mam praktycznie pod oknami. Do tego ktoś ciągle próbuje się dobić na jego reprezentacyjny telefon. Wkurza mnie to, bo dzwonek zagłusza mi tak bardzo upragnioną ciszę. W końcu biorę telefon do ręki i odbieram.
-Tu telefon Stefana Krafta. W czym mogę pomóc?- na wyświetlacz to oczywiście nie spojrzałaś Stoch..
-Em?- już żałuję, że to odebrałam- Em, proszę nie rozłączaj się. Skoro odebrałaś, to znaczy, że wpuściłaś Krafta do mieszkania. Dzięki Bogu. Przynajmniej wiemy, że nic Ci nie jest- jest mi bardzo dużo, ale nie powiem Ci tego- Emma wróć do nas, wróć do kadry. Nie dla mnie, a pomimo mojej obecności. Kuttin nie znajdzie nikogo lepszego na Twoje miejsce. Wiem, że ciągle mnie słuchasz, słyszę Twój oddech. Maluchu- tylko on mógł tak do mnie mówić- tęsknię za Tobą, tęsknię za Twoim uśmiechem, za Twoimi oczami, za Twoim zapachem. Wiem wszystko spieprzyłem- zgadza się Hayboeck, wszystko spieprzyłeś- ale nie dam Ci odejść, na zawsze. Będę o Ciebie walczył, dla mnie jesteś najważniejsza. Nie oczekuję, że będzie tak jak wcześniej. Po prostu wróć, po prostu bądź.- przerywa a ja słyszę jak Stefan wchodzi do mieszkania
-Stefan wrócił- przekazuję telefon Kraftowi, a sama idę w stronę kuchni.
Jak minął mi kolejny tydzień? Bardzo podobnie do poprzedniego, z małym wyjątkiem- zaczęłam odbierać telefon. Przez te siedem dni skupiałam się głównie na stypendium, na wyborze drogi na kolejny rok.
Za dwa dni mamy Wigilię, jeśli mam być szczera to nienawidzę świąt. Ta sztuczna rodzinna atmosfera, wszyscy nagle się kochają. a tak naprawdę jesteś im obojętna. Ale podczas tych kilku dni muszą pokazać, że jesteście zgraną rodziną. Główny problem jest taki, że ja nie mam rodziny..
Na jutro umówiłam się z profesorem. Co prawda decyzję muszę podjąć do końca grudnia, ale nie wiem czy jak poczekam jeszcze dwa dni to się nie rozmyślę. Spotkanie mam koło godziny dwunastej, od razu po tym wskakuję do samochodu i jadę do Zakopanego. Obiecałam młodym Stochom, że spędzę z nimi święta, albo chociaż Wigilię... Potem moje plany są zupełnie inne.
-Witam pani Emmo. Zapraszam do mnie- weszliśmy do ogromnego gabinetu- Rozumiem, że podjęła Pani decyzję? Proszę niech Pani usiądzie
-Tak, chociaż był to ciężki wybór.
-Jestem pewien, że dokonała Pani właściwego wyboru. W takim razie przyniosę papiery.
Położył przede mną dwie deklaracje, jedną z logiem Bayernu Monachium, a drugą z flagą Austrii. Przysunęłam do siebie jedną z kartek, i z największą pewnością podpisałam ją.
Oficjalnie związałam się na rok z...

_____________________________________________________________________
Hej Kochane! :)
Sezon nam się skończył :c Nie będę miała teraz co robić w weekendy :c
Ale Kula jest u Severina! :) Cieszycie się? :)
A dzisiaj, obchodzimy dokładnie miesiąc bloga. Kiedy to zleciało to nie wiem.. Podsumowując miesiąc blogowania: 103 cudowne komentarze od Was, dające niesamowitą motywację, ponad 4 tysiące wyświetleń i duuuużo radości :) Dziękuję :*
Mam też złą wiadomość.. Z powodów zdrowotnych muszę sobie zrobić przerwę :c Ten rozdział jest ostatnim rozdziałem w marcu. Powrót planuję na końcówkę pierwszego tydzienia kwietnia, oczywiście jeśli ortopedia w naszym kraju zadziała tak jak powinna :) Na wasze blogi oczywiście będę zaglądać regularnie :)
Nie "spotkamy" się do Świąt, więc życzę Wam wszystkiego najlepszego, cudownego czasu spędzonego z najbliższymi i przede wszystkim duuużo zdrówka! <3
Buziaki,
Ala :*

16 komentarzy:

  1. Hej Aluś!
    Widzisz, nie musisz mnie informować, żebym się i tak pojawiła.
    Smutno, bardzo smutno.Nie wiem, czy Emma powinna mu wybaczyć, wrócić do nich. Nie wiem, jak dokładnie wyglądała sytuacja Michiego z Claudią.
    Ja chyba nie wybaczyłabym zdrady, oszustwa. Jeśli się kogoś kogo to sie go nie okłamuje.
    A Stefan to jak zawsze do rany przyłóż. Kochany.
    No i gratuluję (do tego trochę zazdroszczę) talentu.

    Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :*
      Chociaż nie uważam,że mam talent :)
      Buziaki :*

      Usuń
    2. Ala, wbijaj do mnie na 13 :*

      Usuń
    3. Witaj kochana, pewnie teraz zastanawiasz się po jaką cholerę zostawiam jakieś durne komentarze.
      Chciałabym życzyć Ci tylko wesołych świąt oraz zapytać o twoje zdrówko. Więc jak jest?

      Usuń
    4. Hej Kochana :*
      Nie nawet taka myśl nie wpadła mi do głowy :)
      Wczoraj wyszłam ze szpitala, boli mnie jak cholera ale w domu jakby trochę mniej :D Chodzę sobie o kulach, więc w przygotowaniach do świąt jestem bezużyteczna :D Proszki przeciwbólowe stały się moimi przyjaciółmi ale mam nadzieję, że już niedługo się rozstaniemy :)
      Ja również życzę Ci wesołych świąt, dużo zdrowia, szczęścia i przede wszystkim zdania matury! ;*

      Usuń
  2. Bayernem, proszę powiedz, ze z Bayernem. Niech się Michi trochę na wysila, by ją odzyskać :D (ale potem niech ją odzyska, wiesz taki happy end ;))
    A tak na serio: Dlaczego przerwałaś w takim momencie?! ;_;
    Rozdział bardzo wciągający :) I już nie mogę się doczekać kolejnego :)

    Szybkiego powrotu do zdrowia :) I Wesołych Świąt :)
    Buziaki, Nikki ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak mogłaś w takiej chwili? No ja się pytam, jak mogłaś :( Świetny rozdział!
    Trzymam kciuki, aby jednak wybrała Austrię, ale z drugiej strony niech Michi zacznie o nią walczyć i w ogóle niech wszyscy pokażą, że zależy im na niej.
    Kurczę ten telefon był taki niespodziewany, ale myślę, że po nim Emma wybrała decyzję, co do swojego stypendium.
    Czekam na następny rozdział i weny życzę !
    Pozdrawiam :*
    P.S. Masz talent do pisania różnych historii. Podziwiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niech mimo wszystko idzie do Austriaków moich kochanych, proszę. Michi, nie poddawaj się! Walcz o nią! Będzie dobrze!
    Postawa Stefanka jest taka wspaniała, że aż się rozpływam. Słodki z niego chłopak :)
    Dużo zdrowia życzę, kochana.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No wiesz... Przerwać w takiej chwili???
    Jejku, ale się porobiło... Szkoda mi Em. Michi musi o nią walczyć. Póki jest jeszcze, o co... Stefan to po prostu złoty chłopak. Przyjaciel idealny :) Mam nadzieję, że Em mimo wszystko, wybierze Austrię.
    Buziaki i zdrowiej nam kochana :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Zapraszam na trójkę :**
      http://blue-flares.blogspot.com/2015/04/rozdzia-trzeci.html

      Usuń
  6. Och, przerwa? :( Wielka szkoda... Jak ja przeżyję bez Twojego bloga, hmn?
    I na dodatek w takim momencie przerwałaś... :( Ach, no! Teraz niecierpliwość jest zdwojona! :D
    Szczerze? Uważam, że faktycznie nadal byłoby najrozsądniej przyjąć ofertę z Monachium. :) Powód? A chociażby to, że Michi musiałby się nagimnastykować, by poprawić swe relacje z Emm. Skoro tak nakombinował, to niech teraz ma, nie?
    Nie może być tak, że wszystko ma podane na tacy... ;/ Zranił, to powinien walczyć, to fakt, ale to nie oznacza, że dróżki musi mieć ku temu proste hehe :D
    Czekam!
    Szybko wracaj do zdrowia, Kochana! ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. JEEEEEJU! Nie ładnie przerywać w takim momencie! Nawet nie wiesz, jak bardzo chcę, żeby Em wybrała Austrię. I wtedy Michi pewnie robiłby wszystko, żeby mu wybaczyła *.*
    Stefan. Stefciu, jest taki kochany i uroczy *.* Jest naprawdę dobrym i prawdziwym przyjacielem.
    Zastawana mnie czy ta Claudia jeszcze coś namiesza...
    Czekam na kolejny <3 Dużooo weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak mogłaś? Przerywać w takim momencie?!
    No i się nie dowiedziałam co Em wybrała... a jestem bardzo ciekawa :)
    Już nie mogę doczekać się kwietnia!
    Buziaki ;***

    OdpowiedzUsuń
  9. Proszę Austria Proszęęę .Bo wyskocze z 10 piętra zakochałam się w tym opowiadaniu proszę nierub tego tylko nie to Bayernu .Masz prawdziwy talent serio ekstra opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  10. No hejka, wpadaj do mnie na 14.
    katjakofler.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Nadrobiłam wszystko i bardzo mi się spodobał sposób, w jaki piszesz ^^
    Ale za to, że skończyłaś w takim momencie najchętniej bym Cię ukatrupiła! :D
    Widzę, że głosy są podzielone, ale ja jestem jednak za Bayernem, bo to by było za łatwe, gdyby Emma wróciła do Hayboecka tak po prostu, bez żadnych starań z jego strony. A Stefan jak zwykle takie pocieszne dziecko, zawsze człowiekowi humor poprawi :P
    Czekam na kolejny, pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń