sobota, 22 sierpnia 2015

NOWY BLOG!

Kochane! :*

Zapraszam Was na mojego nowego bloga http://tajemnice-tez-sa-wazne.blogspot.com.
Opowiadanie jest tym razem o tematyce siatkarskiej :) 
Powstał już prolog- rozgrzewka na którego serdecznie Was zapraszam :3

Do zobaczenia na drugim blogu,
zaskokowana ;*

wtorek, 11 sierpnia 2015

ROZDZIAŁ XX- EPILOG

MOJE KOCHANE! TEN ROZDZIAŁ DEDYKUJĘ WSZYSTKIM, KTÓRZY WYTRWALI ZE MNĄ DO TEGO MOMENTU! TO DLA WAS <3

***

Rozmowa tej dwójki zdecydowanie nie należała do tych najprzyjemniejszych w życiu.. Siedząc na dole w salonie, słyszałem wyraźnie każde słowo wypowiedziane przez Emmę bądź Michaela. Szloch Emmy połączony z krzykiem, myślę że powinien dać Michiemu do myślenia.. Jeśli chłopak nie weźmie się w garść to miłość jego życia, oraz dzieci mogą przelecieć mu koło nosa.
Kiedy po piętnastu minutach nieustannych krzyków, usłyszałem huknięcie drzwiami miałem już pewność że nie doszli do żadnego porozumienia. Mało tego, miałem wrażenie że to jest właśnie moment kiedy blondyn z Austrii traci całe swoje życie. Traci je bezpowrotnie... Do salonu wróciła kolejne kilkanaście minut później. Nie odezwała się ani słowem. Minęła mnie, nawet na mnie nie patrząc i pewnym krokiem wyszła na taras. Usiadła na jednym ze schodków prowadzącym wgłąb ogrodu i tępo wpatrywała się w jeden z krzaków.
-Powiesz mi na czym stanęło?- nawet nie reagowała na mój głos, była całkowicie pogrążona w swoim świecie. W świecie, gdzie jest sama. W świecie, gdzie nikt nie rozwiąże za nią jej problemów. W świecie, gdzie właśnie coś straciła- Em proszę Cię...
-Pije. On cały czas pije. Wmawia mi, że już jest czysty, że nie pije od kilku dni. Ale ja go znam. Wiem, kiedy kłamie mi prosto w oczy. Właściwie to nie znam innego Michaela. Cały nasz związek opierał na kłamstwie.. Od samego początku nie był szczery, to co się dziwić że teraz też nie jest. Wiesz co jest najgorsze?
-Nie wiem..
-Powiedział, że odbierze mi dzieciaki. Odbierze mi je na drodze sądowej. Powoła na świadków cały personel szpitala, który był obecny przy mnie po porodzie. Wszystkich, którzy widzieli jak bardzo nie chce tych dzieci.
-Przecież nie może.. Każdy sąd będzie patrzył na to, że teraz jesteś wzorową matką. Myślę też, że..
-Każdy sąd będzie patrzył na to, że zabraniam Michiemu widywać dzieci. Prawnie nadal jest ich ojcem, a ja nie mam żadnego prawa zabraniać mu spotkań z Mią i Tobiasem.
-Będziemy walczyć o to, żeby dzieci zostały z Tobą!- obróciła głowę w moją stronę i dopiero teraz zauważyłem, że jej twarz cała pokryta jest łzami
-Jest jeszcze jedno wyjście- odwróciła wzrok- Wrócę do niego. Wtedy będę miała pewność, że nie zabierze mi dzieci.
-Czy Ty siebie słyszysz?! Uciekałaś od niego tylko po to, żeby za chwilę wrócić? Emma to się mija z celem. Nie zgadzam się!
-Thomas to co mam zrobić? Co Twoim zdaniem mam zrobić?

***

Wchodząc do miejsca w którym się umówiliśmy liczyłem, ze zastanę brunetkę siedzącą przy jednym ze stolików. Zamiast niej siedział, tak dobrze znany mi mężczyzna. Mężczyzna do którego uciekła moja dziewczyna.
-Nie miała nawet odwagi, żeby przyjść? Musiała wysłać Ciebie?- usiadłem naprzeciwko piłkarza
-Jeszcze się dziwisz? Po tym jaki dałeś ostatnio popis, nie dziwne że się boi spotkać z Tobą sam, na sam. W końcu zagroziłeś, że zabierzesz jej dzieci. 
-To moje dzieci. Są tak samo moje jak i jej. O ile mi wiadomo to Tobie akurat najmniej do tego.
-Michi zróbmy tak. Będziesz mógł spotykać się z dzieciakami, jak się ogarniesz. Przestaniesz pić, wrócisz do głównej kadry, wtedy bez problemu Emma pozwoli Ci na spotkania z nimi.
-No tak Emmą przecież zaopiekował się już ktoś inny. Nie mam racji?- widziałem jak kostki bledną mu od zaciskania pięści- A co jeśli chcę całkowitej opieki nad Mią i Tobiasem? Nie interesuje mnie weekendowa rola tatusia.
-W takim razie do zobaczenia w sądzie Michi.
-Thomas!- skupiłem na sobie całą uwagę ludzi w restauracji- Nie będziesz wychowywał moich dzieci. Zapamiętaj to sobie.
Otwierając tydzień później drzwi listonoszowi, dokładnie wiedziałem co mi przyniósł. Otworzenie koperty, wiązało się z zobaczeniem pozwu z sądu. Rozprawa za niecałe dwa miesiące. Zostały mi tylko dwa miesiące na zbudowanie dobrej obrony, przed adwokatem Emmy. Tak dobrej, że to ja wygram sprawę. 

-Rozpoczynam sprawę w sprawie opieki nad nieletnią Mią Stoch Hayboeck, oraz nieletnim Tobiasem Stoch Hayboeck. Stawili się powód Emma Stoch, wraz ze swoim adwokatem, oraz pozwany Michael Hayboeck wraz ze swoim adwokatem. Rozprawę uważam za rozpoczętą. Pani Emmo jest pani pewna, że nie są państwo wstanie dogadać się poza sądem? Rozprawa naprawdę jest konieczna?
-Tak wysoki sądzie. Polubownie nie da się tego załatwić- nigdy jeszcze nie widziałem jej tak poważnej, i pewnej siebie
-Dobrze, w takim razie może opowie nam Pani, dlaczego chce Pani odebrać panu Hayboeckowi prawa do Państwa dzieci?
-Ponieważ nie wyobrażam sobie, że ten człowiek będzie mógł wychować godnie nasze dzieci. Michael miał momenty kiedy się upijał, kłamał i stawał się agresywny. Wysoki sądzie ja nie chcę takiego autorytetu dla naszych dzieci.
-Wasze pożycie mam rozumieć już nie istnieje?
-Tak. Nie mieszkamy razem już od prawie trzech miesięcy, a od dwóch w ogóle się nie widzieliśmy. 
-Rozumiem. Mam jeszcze jedno pytanie. Czy to prawda, że nie chciała Pani tych dzieci? Mam informację, że właśnie tak było. Wyjaśni to Pani?
-Tak było. Mój poród był ciężki, okres po nim również. Przez dwa tygodnie w ogóle nie mogłam patrzeć na moje dzieci, nie chciałam ich. Ale.. Ale to się zmieniło jak tylko pierwszy raz je zobaczyłam. Teraz już nie wyobrażam sobie bez nich życia. 
-Panie Michaelu, jak pan odniesie się do zeznań pani Stoch?
-Wysoki sądzie jak mam się odnieść? Każdy w swoim życiu miewa gorsze i lepsze momenty. Emma po prostu wykorzystała gorszy moment i odebrała mi dzieci. Nigdy nie byłem agresywny w stosunku do pani Stoch. Była ona całym moim życiem, i Wysoki sądzie nadal jest. Kocham tą kobietę. I chciałbym wychowywać z nią nasze dzieci, Ostatnio miałem sporo czasu i wszystko sobie przemyślałem. Nie chcę rozbijać naszej rodziny- mina Emmy mówiła wszystko, nie wierzyła mi. W stu procentach była przekonana, że robię to tylko po to żeby odebrać jej dzieci.- Proszę niech Sąd to uwzględni.
-Po wysłuchaniu zeznań powoda i pozwanego, oraz wszystkich świadków mam całkowity obraz sytuacji. Ogłoszenie końcowego stanowiska nastąpi za dwadzieścia minut.

***

PIĘĆ LAT PÓŹNIEJ

Nie da się ukryć, że góry o tej porze roku wyglądają naprawdę uroczo. Sierpień w tym roku, jest wyjątkowo upalny. Na tyle, że siedząc o dwudziestej na tarasie nie odczuwam żadnego chłodu.
-Mamooo! Mamooo! Gdzie jesteś?- krzyk mojego pięcioletniego syna, to najprzyjemniejszy krzyk w całym moim życiu- Mamooo!
-Tutaj Tobi! Jestem na tarasie!- chwilę później w moim ramionach znalazł się niebieskooki blondynek, przypominający tak bardzo swojego ojca- O co chodzi łobuzie?
-Kiedy tata będzie? 
-Dzwonił, że będzie za dziesięć minut. Jesteście spakowani z Mią? 
-Taak mamo. Mamy wszystko.
-Tobi, a szczoteczki do zębów?- uśmiechnęłam się do synka- Mam sprawdzić? 
-No dobraaa. Spakuję- wstał z kolan i powolnym krokiem skierował się do łazienki. 
Kiedy zapinałam torbę Mii usłyszałam dzwonek do drzwi, nie zdążyłam się dobrze obrócić a drzwi były już otwarte.
-Tataa!
-Tataaa! W końcu!
Ten widok zawsze łapał mnie za serce. Co dwa tygodnie, w piątek wyczekiwali już od rana przyjazdu Michaela. A kilka minut po dwudziestej oboje wpadali mu w ramiona. 
-Cześć Em. Ślicznie wyglądasz, ciąża ci służy- trochę sztucznie się uśmiechnął
-Dzięki. To co przywieziesz ich w sobotę za tydzień? 
-Tak jak się umawialiśmy. Odstawię tą dwójkę i uciekam. To w końcu nie nasz dzień.
-Michi, zaczekaj. Jeśli to nie problem to chciałabym, żebyś tam był. Nawet z..
-Jasne wiem z kim. Obiecuję, że będziemy. Dzieciaki pakujemy się do samochodu! Kto pierwszy ten lepszy! 
Cała trójka biegnąca do samochodu, wyglądała na taką szczęśliwą. Wyglądali jakby robili to codziennie, a nie co dwa tygodnie. Od czasu rozprawy Michi stał się idealnym ojcem, rozumiejącym swoje błędy.
22.08.2020 Oberstdorf
-Ja Thomas biorę Ciebie Emmo za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
-Ja Emma biorę Ciebie Thomasie za męża i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
-Mogą Państwo wymienić się obrączkami- idealnie dopasowana obrączka wylądowała na moim palcu.- Może Pan pocałować Pannę młodą.
Kościół wypełniony był skoczkami różnych narodowości, oraz piłkarzami Bayernu oraz reprezentacji Niemiec. W pierwszych ławkach siedział Kamil z Ewą i dwójką swoich dzieci, Robert z ciężarną Anią. Stefan ze swoją narzeczoną. I siedział on. Blondyn z którym miałam stanąć na ślubnym kobiercu. Teraz koło niego siedziała długonoga blondynka, która już kiedyś miała być Jego żoną. Tak kochani Michael wrócił do Claudii, albo ona do niego.. Kto wie.
A ja? Wychodzę z kościoła ubrana w białą suknię, z mężczyzną mojego życia u boku. Z zaokrąglonym brzuszkiem, spodziewając się kolejnego łobuza do wesołej gromadki. 
Tak zdecydowanie dogoniłam marzenia! 

_________________________________________________
Hej Kochane! ;*
Niestety ale nadszedł czas pożegnania :( Nie lubię tego robić, ale czasami trzeba :( Ale obiecuję, że nie będzie to długa rozłąka :)
Dziękuję Wam wszystkim za to, że nadal ze mną jesteście :3 Dziękuję Wam, za te wszystkie komentarze (o dziwo nie było żadnego negatywnego ;o) 
Dziękuję Wam również za 19,222 wyświetleń (na chwilę obecną, czyli na 21:13, dnia 11.08.2015) :)
Szczególnie chcę podziękować Annie Kannie, za to że zawsze mnie wspierałaś. W chwili kiedy było ciężko byłaś przy mnie, za co Ci najbardziej dziękuję! <3 Dziękuję też za wszystkie nasze głupkowate snapki :D 
Osobne podziękowania należą się też Klaudii, Anette15, Kolorowej Bieli i Agacie Grzesik :) Dziękuję Wam, za to że jesteście od zawsze <3
Dobra koniec, bo ja już płaczę :( 
Do napisania Kochane! ;*
Buziaki,
Ala ;*