poniedziałek, 2 marca 2015

ROZDZIAŁ II

Czy on naprawdę się o to spytał?! Stałam przed nim i patrzyłam się w te jego błękitne oczy.
-Ale.. Ale ja nawet dobrze nie wiem jak się nazywasz
-Michael Hayboeck- uśmiechnął się i podał mi rękę- To co teraz umówisz się ze mną, Emmo Stoch?
-No nie wiem.. A jak mnie tym razem trzepniesz krzesłem, albo drzwiami od samochodu? Tego mogę już nie przeżyć- spojrzał na mnie z politowaniem.
-Na prawdę masz o mnie taką opinię?
-Nie, po prostu jeszcze nikt mnie w ten sposób nie podrywał.-zaśmiałam się.- A tak właściwie to jak mam do Ciebie mówić? Michael? Michi? Hayboeck?
-Michi, tylko i wyłącznie Michi. To co dzisiaj o dwudziestej?
-A mam jakieś inne wyjście?
-Chyba nie- pokazał mi rząd swoich białych ząbków.
-Niech będzie, ale nie żartowałam z tym samochodem i krzesłem.
-Będę po Ciebie o dwudziestej. Do zobaczenia.
-Tak, do zobaczenia- powiedziałam już sama do siebie.
Stoch co się z Tobą dzieje? Od kiedy to umawiasz się z facetami? Zawsze raczej stawiałaś na jednorazowy numerek z facetem poznanym w klubie. Ty nie chodzisz na randki, nie lubisz ich. Co się z Tobą dzieje?! Do tego jeszcze gadasz sama ze sobą. Weź się w garść!
Do spotkania z Michim miałam jeszcze cztery godziny, szybkim krokiem wyszłam z domku drużyny Austrii i poszłam w kierunku domu. Po jakiś 30 minutach byłam na miejscu. Teraz szybki prysznic, malowanie, układanie tych cholernie długich włosów, no i w końcu wybór dzisiejszego stroju. I właśnie w tym momencie zdałam sobie sprawę, że nie wiem gdzie idziemy i jak mam się ubrać... Po kilkunastu minutowym staniu przed szafą w końcu wybrałam ciuchy. Zdążyłam się ubrać i usłyszałam dzwonek do drzwi. Jeszcze tylko ostatnie spojrzenie w lustro, szpilki i jeansy nie zobowiązujący strój. Jest dobrze- pomyślałam.
-Hej. Wejdź, muszę jeszcze tylko ubrać kurtkę
-Ślicznie wyglądasz- uśmiechnął się i rozpiął kurtkę
-Ty masz garnitur?! Cholera, daj mi 15 minut. Zaraz będę- jego mina mówiła wszystko, miał mnie za wariatkę
Po jakichś dziesięciu minutach zeszłam na dół w dość wysokich szpilkach i w małej czarnej.
-Teraz wyglądam chociaż tak dobrze jak Ty
-O nie. Wyglądasz o niebo lepiej- znowu poczułam ten żar na policzkach- Gotowa?
-Yhym.
Pod domem stał zaparkowany samochód, którym chwilę później jechaliśmy do jakiegoś nieznanego mi miejsca. Przez całe półgodziny drogi rozmawialiśmy i śmialiśmy się, jakbyśmy znali się całe życie. Jak prowadził wyglądał na takiego skupionego, ale z drugiej strony cały czas się uśmiechał. Ten chłopak chyba ciągle jest na haju. Ciekawe co na to Kutin..
-No to jesteśmy na miejscu panienko Stoch.
-Cieszę się Panie Hayboeck, mimo wszystko Twój samochód nie jest wygodny- uśmiechnęłam się, ale mój towarzysz miał minę jakby zaraz miał mnie zabić
-Ej, możesz obrażać wszystko, ale nie mój samochód. Nigdy nie komentuj samochodu faceta. Okej?
-Ty naprawdę jesteś głupi, ale okej. To co idziemy?
-Wykończysz mnie kobieto- otworzył drzwi i weszliśmy do małego pomieszczenia
Trzeba przyznać postarał się. Malutka restauracyjka, z przygaszonym światłem, kwiatami i małymi okrągłymi stolikami. Trochę nie moje klimaty, bo raczej nigdy nie należałam do dziewczyn kochających romantyzm. Ale nawet na mnie to miejsce zrobiło dobre wrażenie.
Odsunął mi krzesło,a chwilę później usiadł naprzeciwko mnie. I jak to on ciągle się szczerzył.
-Czemu Ty, ciągle się tak śmiejesz?
-Bo dostałaś ode mnie nartami, a mimo to siedzisz ze mną na romantycznej kolacji
-To przez te narty, chyba coś mi się w głowie poprzewracało
-Widać tak miało być, Em. Co będziemy jeść?
-Hmm, zdam się na Ciebie, tylko nie zabij mnie, proszę.
-Dobrze, postaram się- spojrzał na mnie tymi błękitnymi oczami i zapytał- Opowiesz mi coś o sobie? Bo jak na razie wiem tylko jak się nazywasz
-A co chcesz wiedzieć?
-Wszystko, w końcu mamy czas- puścił mi oczko
-Hmm, okej. Mam 23 lata, studiuje we Wrocławiu, więc właściwie niedługo będę musiała tam wrócić. Kamil jest moim kuzynem, stąd to cudowne nazwisko. Lubię te wasze skoki,ale moją sportową miłością jest siatkówka- słuchał, albo udawał, że to robi- Lubię, jeździć samochodem, czasami wolę wziąć samochód i jechać kilka godzin, niż wsiąść do samolotu. Do tego nie jestem romantyczką, nigdy nie lubiłam kwiatków, serduszek i tych wszystkich rzeczy. Nie jestem taką dziewczyną jak wszystkie.
-Jesteś wyjątkowa- znowu te cholerne policzki
-Dobra, teraz Twoja kolej. Opowiedz mi coś o sobie- musiałam szybko zmienić temat
-Jestem nudny, ale dobrze. Mam 24 lata, skończyłem niedawno studia, a teraz zajmuję się głównie skokami. Właściwie to nie mam czasu na życie prywatne. Tylko skoki, dom na trzy dni i znowu skoki, ale mimo wszystko moje życie bez nich nie ma sensu. Moim najlepszym przyjacielem jest Kraft, z tego co wiem to już się poznaliście- przytaknęłam głową- Jeśli chcesz wiedzieć jestem kibicem FC Barcelony
-Wolę Bayern, ale Barca też jest okej.
-Dziewczyno jesteś ideałem. Jeździsz samochodem, oglądasz piłkę nożną, jesteś ładna. Gdzieś Ty się podziewała całe moje życie?
-Trochę w Zakopanym, trochę w Krakowie, Wrocławiu ale głównie w Polsce- zaśmiałam się
Reszta kolacji minęła nam równie miło,z restauracji wyszliśmy koło północy. I o dziwo nie zabił mnie wybranymi przez siebie daniami. Do tego w ogóle nie znałam tego miejsca, a przecież Zakopane znam jak własną kieszeń. Z racji tego, że oboje wypiliśmy wino, żadne z nas nie mogło już prowadzić. Stwierdziliśmy, że nocny spacer też jest dobrą opcją na powrót do domu.
Chociaż po 20 minutach już tego żałowałam, prawie -10 stopni Celsjusza, do tego dziesięciocentymetrowe szpilki to nie idealny zestaw na zimowy spacer
-Zimno Ci?- nagle zadał pytanie, jakby czytał mi w myślach
-Trochę, ale dam radę. To jeszcze tylko kawałek- w tym momencie chwycił moją dłoń, a chwilę później objął mnie ramieniem
-Cieplej?
-Zdecydowanie- lekko się uśmiechnęłam.
Co ten facet ma w sobie? Nigdy wcześniej żaden osobnik płci męskiej mnie tak nie onieśmielał. W końcu nie należę do dziewczyn które przejmują się facetami. Ale on był inny, pomimo tego że prawie mnie zabił, czułam się przy nim bezpiecznie.
W końcu doszliśmy do mojego domu, już mieliśmy się żegnać kiedy wyskoczyłam z pytaniem
-Zostaniesz na kawę?- serio Stoch?! Kawa o pierwszej w nocy.. Teraz to dopiero weźmie Cię za nienormalną.

___________________________________________
Hej,a właściwie dobry wieczór :)
Wiem, że rozdział miałam dodać później, ale moi nauczyciele w pierwszy dzień po feriach zasypali już nas masą sprawdzianów, kartkówek itp. Do tego niestety muszę zaprzyjaźnić się z "Panem Tadeuszem" :/ Ale koniec użalania, wrócimy do rozdziału :)
Stwierdziłam, że jeśli nie dodam go dzisiaj to na pewno nie uda mi się dodać go terminowo. A nie chciałam zostawić Was na tak długo bez czegoś nowego :)
Mam nadzieję, że nie zawiodłam Was tym rozdziałem bo szczerze jakoś nie jestem do niego w stu procentach przekonana.
A tak na koniec już, chciałam Wam podziękować za wszystkie miłe komentarze, które bardzo motywują. DZIĘKUJĘ :*
Do następnego i pozdrawiam :)
Ala.


12 komentarzy:

  1. Ja tam jestem w 100% na tak :)
    Michi jest cudowny, no :3 "Gdzieś ty się podziewała całe moje życie?" - zdecydowanie jeden z najlepszych momentów rozdziału :) Kurczę, Emma lubi Bayern kompletnie jak mój brat :'D Fajnie, że tak oryginalnie, bo najczęściej i najbardziej spodziewałam się trafić na Borussię ;) Kawa o pierwszej w nocy dobra na wszystko, wiem coś o tym ;)
    Pozdrawiam i do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, cieszę się że się podoba :)
      Sama lubię Bayern, za Borussią nie przepadam, więc z Emmą nie mogło być inaczej :)
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  2. Michi jaki bezpośredni ;) 'Nigdy nie komentuj samochodu faceta' - oj tak xD Coś się kroi i to większego, bo ciągnie ich do siebie ^^ Kawa w nocy smakuje najlepiej, a w takim towarzystwie to już w ogóle ;)
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba wypróbuję dzisiaj tą kawę podczas pisania referatu na rozszerzoną historię :/
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Dziękuję za zaproszenie :)
    Ten rozdział jest świetny ! Do tego Michael, taki romantyczny. Zakochałam się w nim. Oni będą razem. To tylko zbieg czasu, ale może Kraft, coś namiesza? Zobaczymy :)
    Czekam na następny i jakbyś mogła to informuj mnie :*
    Pozdrawiam i weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kawa o pierwszej w nocy?! Najwyżej chłopak nie zaśnie ;) Chyba, że nie zaśnie z wrażeń dzisiejszego wieczoru :D
    Ta kolacja była taka romantyczna <3 Trzymam kciuki za Emmę i Michego! Pasują do siebie :)
    Pozdrawiam i weny ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. A jednak się zgodziła na randkę :D Michi, ty romantyku *.* Emma to dziewczyna idealna dla Michaela, i co tu więcej gadać? Muszą być razem ^.^ Może będzie więcej kaw o pierwszej w nocy :D Mam taką nadzieje.
    Dużoo weny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Weszłam, przeczytałam i z radością mogę oznajmić, że to opowiadanie mi się bardzo podoba ;) Więc zostanę tu na dłużej.
    Akcja rozwija się szybko. Wystarczył jeden celny strzał nartami w głowę dziewczyny, by dzień po jej wyjściu ze szpitala sie z nią umówić na randkę. Michael jest tu świetny, naprawdę!
    Kawa w środku nocy? Cóż ta dwójka dobrze się dogaduje, więc po co przerywać tak mile rozpoczęty wieczór;p
    Pozdrawiam i czekam na następny rozdział ;)
    a przy okazji jeśli masz chęć, zapraszam na nowy rozdział u siebie.
    www.wonderful--lies.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepraszam, że dopiero teraz, ale szkoła w ostatnim czasie całkowicie mnie pochłonęła. ;/ Zatem mam nadzieję, że rozumiesz, iż wcześniej nie miałam czasu zostawić po sobie śladu, ale oczywiście przeczytałam już w dniu premiery. :)
    Cudowny rozdział! Michi! ♥ Ależ on jest cudowny! Emm i Michi naprawdę do siebie pasuję w moim skromnym mniemaniu. Mają w sobie coś, co ich przyciąga. Zupełnie tak, jakby byli brakującymi elementami układanki. :) Zastanawia mnie, co dalej wyniknie z ich znajomości. Pozdrawiam. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, niestety szkoła to zło :/ Cieszę, się że rozdział się spodobał :)
      Nowy rozdział mam nadzieję, dodam w weekend :)
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  8. Hej kochana, u mnie nowy. Wpadaj! :*

    OdpowiedzUsuń