sobota, 7 marca 2015

ROZDZIAŁ III

-Kawa o pierwszej w nocy,z Tobą? Zawsze- zaśmiał się
-Idiota- otworzyłam drzwi i zaprosiłam chłopaka do środka- Wchodzisz czy tu zostajesz?
-Idę, już idę nie denerwuj się Stoszku
Weszliśmy do kuchni, wstawiłam wodę na kawę, a z lodówki wyciągnęłam jeszcze jakieś ciasto.
-Chcesz ciasta, czy jesteś na diecie Hayboeck?
-A dzisiaj wyjątkowo zjem. Dieta od jutra- uśmiechnął się i puścił mi oczko- A Ty nie na diecie?
-Ja nie stosuje czegoś takiego jak dieta
-Tacy ludzie mają dobrze. Jesz co chcesz, w każdych ilościach, a i tak wyglądasz jak patyk
-To się nazywa dobra przemiana materii
Obudziłam się, leżeliśmy na kanapie. Odruchowo spojrzałam na zegarek 03:15. Oparłam się na łokciach i przyglądałam się blondynowi. Spał. Oddychał tak miarowo, wyglądał na takiego spokojnego, nie przejmującego się niczym. Był uśmiechnięty. Ten debil nawet przez sen się śmiał. Wstałam najciszej jak się dało i przykryłam blondyna kocem. Poszłam do kuchni, żeby włożyć naczynia do zmywarki. Miałam zrobić to bardzo cicho. Udałoby mi się, gdyby ktoś nie chwycił mnie w pasie. No i było po filiżance, rozbiła się na małe kawałki...
-Ty naprawdę jesteś idiotą- nie przejął się tym, wręcz przeciwnie jeszcze bardziej przyciągnął mnie do siebie- Nie przejąłeś się tym
-W ogóle. Ty ciągle mnie tak nazywasz
-Po prostu mówię Ci prawdę. Na przykład, że ciągle się śmiejesz
-A Ty się ciągle czepiasz. Jesteśmy kwita
-A możesz mnie puścić? Bo znając nasze zdolności, któreś zaraz wejdzie w to szkło
-Tak zaraz- przyciągnął mnie teraz tak mocno, że nasze twarze dzieliły już tylko milimetry- Bo teraz Cię pocałuję
Właśnie w tym momencie poczułam jego ciepłe wargi, robił to tak delikatnie jakby bał się, że za chwilę coś mi zrobi. Nigdy jeszcze nie miałam do czynienia z tak delikatnym facetem, traktował mnie jakbym miała zaraz rozpaść się na milion kawałków. W pewnym sensie właściwie miał rację. Po chwili odsunął się ode mnie i złożył szybki pocałunek na policzku.
-Teraz możesz posprzątać- szepnął do mojego ucha
-Nie no świnia. Najpierw mnie całujesz, a potem każesz mi sprzątać? Typowy z Ciebie facet
-Em, mogę zadać Ci jedno osobiste pytanie?- wyjątkowo się nie uśmiechał
-Jasne, pytaj,
-Gdzie są Twoi rodzice? Bo nie powiesz mi, że w wieku 23 lat dorobiłaś się takiego wielkiego domu. A poza tym mieszkanie tutaj samemu chyba nie jest dobre.
Moje oczy zaczęły wypełniać się łzami. Nieświadomie, ale uderzył w najbardziej czuły punkt.
-Moi rodzice nie żyją- nie wiedział co powiedzieć- Oboje zmarli. Jakiś pijany kierowca, wjechał w ich samochód. Oboje zginęli na miejscu wypadku.
-Przepraszam, ja nie..
-Przestań mnie przepraszać- chwyciłam go za rękę, i zaprowadziłam do drzwi od tarasu- Widzisz te góry? I ten domek na wprost? To mój dom rodzinny, to w nim spędziłam najlepsze chwile mojego życia
-Em jeśli nie chcesz nie musisz mi o tym opowiadać
-W końcu komuś muszę, jeśli nie wyrzucę tego z siebie to prędzej czy później to mnie zabije. Ale mam prośbę. Przytul mnie.
Momentalnie objął mnie ramieniem.
-Jak skończyłam czternaście lat, mój tata zaczął budować ten dom. Po około półtora roku był już gotowy. Dokładnie pamiętam jak pierwszy raz tutaj przyszliśmy, i dokładnie pamiętam co wtedy powiedział mi tata
-Co powiedział?- patrzył na mnie z taką troską
-Usiadł na środku salonu i powiedział:

"Jak będziesz dorosła zamieszkasz w tym domu z całą swoją rodziną. Twoje dzieci będą się tutaj wychowywać, a Ty będziesz najszczęśliwszą mamą, która zajmuje się domem i ogrodem. A jeśli Twoje dzieci będą do Ciebie podobne, to na pewno będą Cię denerwować, wtedy podeślesz je dziadkom. Bo wystarczy, że wyjdziesz na taras i będziesz mogła je zobaczyć" 


Czułam jak po moich policzkach płyną łzy.
-Jak widzisz, na razie nie spełniło się nic. Ten dom nigdy nie będzie taki jaki miał być.
-Cicho. Będzie dobrze. Wszystko będzie dobrze- przytulił mnie, chyba najmocniej jak umiał i pocałował lekko w czubek głowy
-Jesteś pierwszą osobą, której to powiedziałam. Nawet Kamil o tym nie wie- uniósł moją brodę i złożył na ustach delikatny pocałunek
-Cieszę się, że mi ufasz.
PERSPEKTYWA MICHAELA...
Siedziała skulona w rogu kanapy. Z oczu ciągle płynęły jej łzy. Nie potrafiłem jej pomóc, nie potrafiłem uśmierzyć jej bólu. Tego po prostu nie dało się zrobić.
Myślałem, że jest dziewczyną, która nie płacze. Myślałem, że ona nie ma w sobie żadnych uczuć. Ale nie! Ona jest pełna emocji, pełna smutku i żalu, a z drugiej strony pełna ciepła i radości. W jakiś dziwny sposób przyciągała do siebie wszystkich ludzi. A zwłaszcza mnie... Jeden dzień wystarczył żebym..
-O czym myślisz?- usłyszałem jej cichy głosik
-O pobycie w Zakopanym, o Tobie- pocałowałem ją lekko w czubek głowy- Powinnaś się przespać, musisz odpocząć.
-Dobrze. Zostaniesz ze mną?- lekko się uśmiechnęła- Właściwie to nie masz wyboru
-Właśnie chciałem to powiedzieć maluchu.
Położyła się na mojej klatce i objęła mnie tak mocno, jakby bała się, że zaraz ucieknę. Ostatni raz spojrzałem na zegarek 04:55. Tak, idealna godzina na pójście spać.
Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez ogromne okna w salonie. Emma ciągle spała, to dobrze. To była dla niej ciężka noc. Nie chciałem jej obudzić, ale niestety za godzinę musiałem być w hotelu. Delikatnie wyswobodziłem się z jej objęć, przykryłem ją kocem i pocałowałem w czoło. Nawet nie drgnęła. Szybko napisałem krótki liścik, i jak najciszej potrafiłem wyszedłem. Nie zachowałem się jak świnia, po prostu wolę nie narażać się Kutinowi..
PERSPEKTYWA EMMY...
Usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Jeszcze z zamkniętymi oczami zaczęłam szukać urządzenia
-Tak słucham?- powiedziałam mocno zaspanym głosem
-Co Ty jeszcze śpisz o tej godzinie?- po drugiej stronie słuchawki usłyszałam Ewę- Czyżby randka się udała i Michi śpi koło Ciebie?
-Głupia jesteś- rozejrzałam się po salonie, nigdzie nie było śladu blondyna- Ewka, zadzwonię później. Pa
-No dobra. Pa
Na ławie zobaczyłam małą karteczkę

"Nie miałem serca Cię budzić. Ale niestety musiałem wyjść. Dzisiaj wracamy do Austrii, a spóźnienie byłoby zbyt ryzykowne ;) Mam nadzieję, że niedługo znowu się zobaczymy. Ten wieczór był naprawdę miły. 
Buziaki, Michi"

Odruchowo się uśmiechnęłam. Ten chłopak ewidentnie na mnie działa, i do tego teraz wie o mnie bardzo dużo. Może za dużo..
Usiadłam na kanapie z laptopem, w  końcu wypadałoby sprawdzić pocztę.
Jedna nieodebrana wiadomość.

"Od: Profesor Dębiec
Witam Pani Emmo.
zdaję sobie sprawę, że nadal jest Pani poza Wrocławiem, ale mam dla Pani istotną wiadomość. Niestety nie mogę przekazać jej drogą internetową. Potrzebny jest więc Pani przyjazd na uczelnię. Ale proszę się nie martwić, dla mojej najlepszej studentki mam tylko dobre wiadomości. Jeśli to możliwe prosiłbym, żeby pojawiła się Pani w środę na uczelni. Obecny będę przez cały dzień, na pewno gdzieś mnie Pani znajdzie. 
Pozdrawiam,
prof. Fryderyk Dębiec"

W takim razie czas zakończyć ferie. Szybkie pakowanie i krótka podróż do Wrocławia. Pojadę dzisiaj, prześpię się w mieszkaniu to może nie będę wyglądać jutro jak trup. W końcu jutro może zmienić się całe moje życie...
W AUTOBUSIE REPREZENTACJI AUSTRII...
-No, no ktoś tutaj nie wrócił na noc do hotelu. Wygląda na to, że randka się udała- usłyszałem cichy głos Krafta
-A no nie wrócił. I tak udała się randka- posłałem mu lekko wymuszony uśmiecha
-No czyli ją przeleciałeś! Gratuluję. Tyłek miała naprawdę ładny
-Zamknij się. Nie przeleciałem jej, ona nie jest taka jak Ci się wydaje. Ona jest normalna, taka ciepła i kochana, a mimo to ma ten wybuchowy charakterek
-Yhym. To mam pomysł- skinąłem głową dając znak, żeby kontynuował- Może poznasz Emmę, z Claudią. Oczywiście mam na myśli Twoją narzeczoną, Claudię.
Tak, dokładnie wiedział gdzie uderzyć.

_____________________________________
Przepraszam, ale biologia i historia zabijają we mnie całą wenę. Nie wiem, jak udało mi się stworzyć tak długi rozdział :P
Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodobał, i że Was nie zawiodłam :) Spodziewałyście, się takiego obrotu spraw, czy chociaż trochę Was zaskoczyłam? :D
Następny rozdział pojawi się w następnym tygodniu, myślę że w czwartek.
Pozdrawiam :*
Ala,

Czytasz- komentujesz- motywujesz.

11 komentarzy:

  1. Zostawiłaś link więc jestem! I zostaje na zawsze. Rozdział ten jak i pozostałe są świetne. Brak mi słów.
    Pozdrawiam i czekam na następny.

    Ps. Zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Grrrr, dlaczego mój pierwszy komentarz się nie dodał? ;_;

    Teraz szybko w dużym skrócie: rozdział świetny, a całe opowiadanie bardzo wciągające :D
    Ale mam prośbę: niech Michi kopnie w dupę tą całą Claudię i żyje długo i szczęśliwie z Emmą :D (tylko dlaczego mam dziwne wrażenie, że ta cała Claudia namiesza?)
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)
    Pozdrawiam i życzę dużo weny :)
    Buziaczki, Nikki ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Michi jest zaręczony, a całuje się z Emmą?! No nieźle...
    Smutna historia Em o jej rodzicach :( Aż łzy w oczach się robią, jak się o tym czyta.
    Czekam na kolejny!
    Pozdrawiam i weny kochana ;***

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaraz, zaraz, CO?! Czy ja źle przeczytałam? Mam zwidy? MICHI MA NARZECZONĄ?! tego to ja się nie spodziewałam.
    A to dupek! Namieszał Emmie w głowię, a ma narzeczoną. No nie...
    Historia rodziców Emmy mnie dobiła...
    Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ma to jak nocne rozmowy ;) Czy ty chcesz, żebym dostała zawału? Jak to Michi ma narzeczoną? O.o No po prostu... Nie wierzę. I tak bezkarnie całuje się z Emmą? Panie Hayboeck, tak się nie robi... A tą historią o jej rodzicach to mnie po prostu dobiłaś...
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcę żadnego zawału :c
      Trzeba było w końcu trochę zniszczyć nienagannego Michiego :)
      Pozdrawiam i buziaki :*

      Usuń
  6. No i dotarłam! Przepraszam, że tak późno.
    Jest pięknie, a raczej było, bo Michael okazał się typowym facetem. Playboy za dychę, bałamuci fanki, wykorzystuje, brak słów..

    Zapraszan:
    Katjakofler.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Oho, to pięknie. No wręcz świetnie.
    Ależ obudziłaś we mnie emocje!
    Michi ma narzeczoną?! WAS? o.o To jak ma narzeczoną to po jakiego całuje Emmę?!
    Matko, jestem w szoku...

    OdpowiedzUsuń
  8. Chcę już następny! *-* Genialne, pisz szybciutko!
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie
    http://niemadrugiejokazji.blogspot.com/
    Weny! :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Super rozdział! :)

    Aczkolwiek wywołałaś u mnie zdziwienie tym, że Michi ma narzeczoną. Skoro ją ma to niech się jej trzyma, a nie ładuje się w życie Emmy i w nim miesza! Boże, Hayboeck.. zero kultury ;p
    Jestem ciekawa tego, co zrobi Michi. Czy wybierze Emmę, czy tę całą Claudię.

    Pozdrawiam i weny! ;*

    PS. zapraszam do siebie na nowy: http://love-x-norge.blogspot.com/2015/03/3-pacisz-za-to-zdrowiem-psychicznym.html ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zawiodłam ja tym haniebnym spóźnieniem, w żadnym wypadku ty. Bardzo przyjemnie się czyta takie ciepłe rozdziały. Jak dla mnie istny cud, miód, malina ♥ No ale, oczywiście ty nie mogłaś tego tak idealnie zostawić i musiałaś wspomnieć o tej narzeczonej, co? Aj ty bezlitosna :P
    Czekam z ciekawością na dalsze losy naszych bohaterów :)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń