-Mówiłaś powoli- iskierki w jego oczach nagle bardziej zabłysły
-Chciałam, po protu żebyś już zamilkł- mijając go puściłam oczko
-Jesteś wredna- wszedł do pokoju, zamykając balkonowe drzwi
-Ktoś musi być wredny. Ktoś z nas musi być tym złym rodzicem, a ktoś tym dobrym.Na mnie padło bycie złym.
-Ja rozpieszczam, ty dajesz kary- przytaknęłam głową.
W tym momencie zrobił coś czego się nie spodziewałam. Usiadł na skraju łóżka i przyciągnął mnie do siebie. Swój wzrok skierował na mój brzuch i zaczął coś mówić.
-Słyszysz co ta mama mówi? To ja mam Cię rozpieszczać- ucałował mój brzuch- Umowa stoi?-zaczęłam się śmiać, ale Michi zupełnie się tym nie przejmował.
Czekała nas krótka impreza sylwestrowa. Hotelowa stołówka została przystrojona w balony, i różnego rodzaju serpentyny wyglądała jak sala na prawdziwy bal. Koło godziny 21:00 wszyscy skoczkowie powoli zaczynali się schodzić, ustaliliśmy że impreza do 01:00 nam wystarczy. W końcu chłopaków czekał konkurs, którego nie wypadało zawalić.
Zabawa w sali trwał już dobrą chwilę. Stałam przed hotelem i słyszałam tylko lekko docierającą tutaj muzykę. Zaciągałam się lodowatym górskim powietrzem, kiedy poczułam czyjeś ciepłe ręce w okolicach moich oczu.
-Michi, co robisz?- chwyciłam męskie dłonie, i lekko ściągnęłam je na dół
-Tylko Michi i Michi. Najlepszego przyjaciela to się już nie poznaje?- zaśmiał się
-Stefciu, ja zawsze Ciebie poznam. Przecież jesteś całym moim światem- pocałowałam przyjaciela w policzek
-Jasne, jasne. Lepiej chodź ze mną napić się szampana
-Yyy.. chwilowo odstawiłam alkohol. Mogę napić się z Tobą soczku co Ty na to?- uśmiechnęłam się
-Em odstawia alkohol coś się dzieje... Ale dobra, soczek może być
W Garmisch konkurs przebiegł bez większych emocji. Z Niemiec wyjeżdżaliśmy bez podium, ale mimo wszystko w dobrych humorach.
W Innsbrucku oprócz konkursu, musiałam załatwić jedną ważną sprawę. W czasie kiedy chłopacy mieli kwalifikację, ja miałam pierwszą wizytę u mojego lekarza. To chyba najwyższy czas, żeby dowiedzieć się, że wszystko jest w porządku.
Siedziałam przed gabinetem od kilku minut, czułam jak ze strachu pocą mi się ręce. Właściwie to nie wiem czego się boję..
-Pani Emma Stoch?- usłyszałam kobiecy głos dobiegający z gabinetu
-To ja- wstałam i zaczęłam kierować się w stronę otwartych drzwi
-Zapraszam, lekarz już na panią czeka- uśmiechnęła się chyba najszerzej jak umiała
-Pani Stoch? Proszę niech pani usiądzie. W czym dokładnie mogę pani pomóc?
-Chciałabym się upewnić, że na pewno jestem w ciąży. Robiłam testy, ale wie pan jak to z nimi bywa
-Tak doskonale wiem. W takim razie robimy USG- uśmiechnął się i wskazał mi miejsce gdzie mam się położyć- Ile ma pani lat?
-Dwadzieścia trzy- podczas dawania odpowiedzi poczułam zimny żel w dolnej części mojego brzucha- Ma to jakieś znaczenie?
-Nie. A gdzie ojciec, czemu nie ma go z nami?
-Był zajęty pracą, ale myślę że na następnej wizycie pojawi się razem ze mną
-Dobrze. Teraz niech się pani wsłucha.
W pokoju słychać było tylko ciche bicie serduszka. Serduszka mojego dziecka. Po chwili poczułam jak po moich policzkach płyną łzy.
-Gratuluję to około szósty tydzień. Wszystko rozwija się prawidłowo.
-Bardzo się cieszę, mam nadzieję że zostanie tak do końca.
-Jest pani młodą i zdrową kobietą, więc nie widzę żadnych przeszkód.
Po jeszcze kilku chwilach spędzonych w gabinecie, w końcu mogłam opuścić klinikę pełną kobiet z już mocno widocznymi brzuchami. Pomyśleć, że za jakiś czas też będę miała wielką piłkę zamiast brzucha.
Nie szłam już na skocznię, od razu skierowałam się w stronę naszego hotelu. Po czterdziestu minutach spaceru, siedziałam już na moim hotelowym łóżku.
Szepty docierały do mnie przez mgłę. Głowa mówiła "Otwórz oczy", ale ciało nie chciało wykonać właśnie tej komendy.
-Długo już tak śpi?
-Nie wiem, jak wychodziliśmy na skocznię to już jej nie było w hotelu. Więc nie wiem kiedy wróciła, i kiedy padła.
-Dajmy jej spokój, widocznie potrzebuje odpocząć.
-Potrzebuję odpocząć, od Was- koło mojego łóżka stał Kamil ze Stefanem- Co Was do mnie sprowadza?- podniosłam się i oparłam głowę o zagłówek.
-Ciekawość
-Dotycząca czego Stefciu?- widziałam jak Kamil gestykuluje za plecami Austriaka
-Czemu nie było Cię na kwalifikacjach? Zawsze przecież z nami jesteś.
-Stefan, mówiłem Ci że coś jej musiało wypaść.
-Kamil, to mój przyjaciel, musi się dowiedzieć.
-Dowiedzieć o czym? Ktoś mi w końcu to wyjaśni?
-Jestem w ciąży, dlatego między innymi nie piję alkoholu. A dzisiaj podczas kwalifikacji byłam u lekarza. Cała historia Krafti.
-No nie wierzę. Jak mogłaś- spojrzał na mnie, potem na Kamila. Jedyne co zrobił później to wyszedł, trzaskając drzwiami.
Byłam tak zszokowana, że nie wiedziałam co powiedzieć. Wygrzebałam się z łóżka i sama wyszłam z pokoju. Ubrałam kurtkę, i poszłam szukać mojego przyjaciela. Znalazłam go siedzącego na ławce przed hotelem.
-Stefan co to było?!- nie odpowiedział mi- Ty jesteś moim przyjacielem?! Tak się nie robi
-No właśnie Em. Zrobiło mi się przykro, tak po prostu. Wiesz dlaczego?
-Bo nie powiedziałam Ci wcześniej- przytaknął mi głową- Chciałam, ale nie było dobrej okazji. Nie chciałam, żeby mój przyjaciel dowiedział się o tym w jakiejś dziwnej sytuacji. Rozumiesz?
-Rozumiem, ale wiesz jak się poczułem.
-Wiem. Przepraszam- przytuliłam go najmocniej jak umiałam
-Michi wie?- teraz to mnie zaskoczył
-Skąd wiesz, że to Michi?
-Znam Cię Em- uśmiechnął się- Cieszę się razem z Wami.
Mimo że na dworze było tak cholernie zimo, to siedzieliśmy tam z dobrą godzinę. W końcu znaleźliśmy czas, żeby spokojnie ze sobą porozmawiać. Jakby ktoś nas nie znał, mógłby pomyśleć, że jesteśmy w sobie zakochani. Właściwie w pewnym sensie jesteśmy zakochani. Ale to raczej taka miłość brata i siostry.
Wchodząc do hotelu natknęliśmy się na trenera, z którym umówiłam się za chwilę na krótkie spotkanie, odnośnie mojego stanu. Stwierdziłam, że należą mu się pewne wyjaśnienia. Zapukałam do pokoju, żeby po chwili usłyszeć ciche "Proszę"
-To ja. Chciałam z Tobą o czymś poważnie porozmawiać.
-Em, mam się bać?- chyba po raz pierwszy był naprawdę poważny
-Heinz, ja jestem w ciąży- już widzę jak otwiera usta, żeby coś powiedzieć- Nie przerywaj mi. I chodzi o to, że ja naprawdę chcę kontynuować to stypendium, ale.. Ale uważałam, że jestem Ci winna wyjaśnienie tego wszystkiego. Zrozumiem, naprawdę zrozumiem, jeśli nie będziesz chciał mieć w swoim zespole ciężarnej kobiety. W końcu za kilka miesięcy, będę wielką baryłką i nie wszystko będę w stanie zrobić. Więc czekam na Twoją decyzję, dostosuję się do każdej.- uśmiechnęłam się do niego nieśmiało
-Zwariowałaś. Hormony Ci buzują. Nasza kadra już nie istnieje bez Ciebie, bez względu czy jesteś chuda jak patyk, czy zamienisz się w baryłkę. My Cię nadal potrzebujemy, i nie wyobrażam już sobie pracy bez Ciebie. Przepraszam pracy bez Was- zaśmiał się- Tak długo jak będziesz czuła się na siłach, żeby z nami pracować tak długo zostaniesz. Umowa stoi?
-Stoi- podeszłam i przytuliłam się do niego- Dziękuję.
-Nie to my dziękujemy- pocałował mnie w czubek głowy- I gratuluję. Nie przejmuj się Michiemu przekażę gratulację.
-Serio? Wszyscy od razu wiedzą, że to Michael?
-Tak kochana.
Z uśmiechem na ustach mogłam wrócić do mojego pokoju. Plan był prosty, szybka kąpiel, i planowanie kolejnych konferencji dla chłopaków już w łóżku.
Zamknęłam drzwi, zapaliłam światło i o mało co nie dostałam zawału.
-Co Ty tutaj robisz?
_________________________________________________________
Hej Kochane! ;*
Czekam na Wasze opinie odnośnie trzynastki :) Domyślać się kogo zastała w pokoju Emma? :D
Czternastka najprawdopodobniej pojawi się dopiero po majówce.
Buziaki,
Ala :*
Fajnie,że Emma i Michael będą rodzicami. :)
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o końcówkę,to nie domyślam się kto to może być. Wolę poczekać niż zgadywać,bo w tym jestem słaba. ;c
Ogólnie to rozdział jest świetny. :)
Czekam na kolejny i życzę duużo weny. :*
Pozdrawiam!♥
Rozdział świetny! Cieszę się, że między Emmą, a Michim wszystko zaczyna się układać. Tylko szkoda, było mi Stefana. Przyjaciel powinien pierwszy wiedzieć. Ale powinien uszanować decyzję dziewczyny i zachowywać się tak niemiło w pokoju.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie, co to za osoba. Mam na myśli tylko jedną. Byłą narzeczoną Michaela, czyli Claudię. Niech ona tego nie niszczy. Dopiero co się pogodzili, a ona będzie pewnie chciała to wszystko zniszczyć.
Czekam na następny i weny życzę :)
Pozdrawiam!
Oho, trzynastka jest podobno pechową liczbą, nie? :)
OdpowiedzUsuńHa, a tutaj dałaś przykład, że nie należy wierzyć w zabobony, bo ja nawet nie widziałam kropelki potu w Twoim pisaniu. Wszystko było tak lekkie, przyjemne dla oka, że naprawdę nie mam słów. ♥
I co ja widzę? Coś pięknego. Wreszcie słońce wychodzi nawet u Emmy i pana Hayboecka. ^^ To dobrze, nawet bardzo dobrze. Cieszy mnie to. Małymi kroczkami do celu!
Tylko... Stefan... :( Szkoda go, po prostu...
Świetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że między Michim, a Emmą powoli wraca do normy oraz to, że Stochówna chyba przekonała się do bycia matką ^^
Końcówka, hmmm.... Chciałabym, by zobaczyła tam Michaela lub Stefana, albo chociaż Kamila, ale coś czuję, że to będzie Claudia... (proszę, powiedz, że się mylę). Ewentualnie Thomas ^^
No nic, nie będę dalej zgadywać tylko poczekam na kolejny rozdział, którego oczywiście już nie mogę się doczekać ^^
Buziaki, Nikki ;*
Melduję się Kochana ♥ Rozdział świetny, mogłabym czytać i czytać :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że między naszą dwójką, Em i Michim, wszystko się układa. W końcu. Wystarczy rewolucji, ale pewnie i tak jeszcze coś wymyślisz, żeby skomplikować im życie :) Bicie serduszka... To musi być niesamowity moment. Ja już mam czarne wizje, czytając tego typu końcówki. Czyżby tą tajemniczą osobą była Claudia? Po niej to się można wszystkiego spodziewać... Tylko ona chciałaby zniszczyć spokój Em i Michaela.
Buziaki :**
Pierwsze co, to chciałam ci podziękować za zaproszenie. Zakochałam się w twoim opowiadaniu. Serio. W 45 minut nadrobiłam wszystkie zaległe rozdziały ♥ Łatwo się mnie nie pozbędziesz :")
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak się cieszę, że Michi i Emma się pogodzili. To takie cudowne, że będą rodzicami. Szczerze mówiąc to widząc reakcję Stefcia, pomyślałam, że on może kochać Emmę. Nie wiem czy dobrze myślę... Kto siedział w pokoju Emmy? Obstawiam Claudię albo Thomasa...
Z ogromną niecierpliwością czekam na kolejny rozdział!
Buziaki xx
PS Zapraszam do siebie na ósemkę :)
http://the-love-i-almost-lost.blogspot.com/
O mamo !
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
I ta troska Heinza <3
Czy tylko ja myślę, że w pokoju Em nie zastanie Michaela ?
Czekam na następny
Zapraszam do mnie na krótki 2 rozdział
http://druga-osoba-jest-najwazniejsza.blogspot.com/
Jak zawsze spóźniona ;)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, jak ja się ciesze że Michi i Em będą rodzicami no i oczywiście, że sie pogodzili ;)
Ciekawe kto przyszedł do Em, oby nie jakis "głupi" człowiek ;)
Pozdrawiam :*
Dotarłam nareszcie. Przepraszam za nieskomentowanie poprzedniego, ale jestem jedną z grona szczęśliwców, którzy pisali w tym roku egzamin gimnazjalny.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wszyscy przyjęli wiadomość o ciąży z takim spokojem i optymizmem, szczególnie urzekła mnie reakcja Kuttina. Ja osobiście wierzę, że z taką ekipą i wsparciem Em przekona się już tak na 100% do swojego dziecka i je pokocha. W pokoju jestem prawie pewna, że Emma zastała Thomasa. W końcu po tych ostatnich wiadomościach...
Pozdrawiam :)
Jak bardzo się cieszę, że pomiędzy Em i Michim wszystko jest na dobrej drodze. Ale coś czuję, że ta chwilowa sielanka się skończy. Czyżby Thomas odwiedził Em? Mam takie małe przeczucie, że to właśnie on. Przez chwilę myślałam, że to Claudia, ale Niemiec wydał mi się bardziej prawdopodobny. W sumie to nie wiem, co twoje zdolne dłonie stworzą i jestem bardzo ciekawa, co wydarzy się dalej.
OdpowiedzUsuńDużo weeny . ♥
Hahaha, Haybocka na pewno :')
OdpowiedzUsuńAhahaha, kochają się jak brat i siostra, ahaha, nie :'D tak się nie da ;D Mam siostrę, brata no i cóż... Ciekawie zawsze jest u nas :'))
Ale dobrze, że Heinz jest wyrozumiały :) Mnie tylko zastanawia skąd oni wiedzą że to Michi? Aż tak widać? C:
Buziaki i miłej majówki :*
Hej nowy blog nowe opowiadanie w rolach głównych Stefan Kraft oraz Gregor Schlierenzauer. http://blogerkalena.simplesite.com/
OdpowiedzUsuńTaki słodki ten rozdział ♥
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wszyscy się dowiedzieli. Co jak co, ale ciąża zawsze wyjdzie na jaw. ;)
Michael. Podoba mi się jego postawa. Cieszę się, że bierze całkowitą odpowiedzialność za Emmę i malucha pod jej serduszkiem. Cieszę się także, że ciąża okazała się prawdą i że dzieciątko prawidłowo rozwija się w łonie naszej bohaterki. ;)
Rozbawił mnie nieco Karfti. Niczego niedomyślny chłopiec. :D Nie dziwię się jednak, że zrobiło mu się przykro, iż dowiaduje się dopiero teraz. Jednakże na całe szczęście nie potrafi się długo gniewać na naszą Emmę. ;)
Heinz okazał się równie wyrozumiały i troskliwy. Cieszę się, że postąpił tak, a nie inaczej. Dla Emmy praca wśród skoczków wiele znaczy i z pewnością nie ucieszyłaby się na wiadomość, iż przez ciążę zostaje bez pracy.
Cudowny, cudowny, cudowny! ♥
Czekam na kolejny i bardzo przepraszam za stałe opóźnienia. :/
Buźka! :*
Tą osobą raczej nie będzie Michi....
OdpowiedzUsuńMiło, że między nimi zaczęło się układać. I dobrze, że Heinz jest taki wyrozumiały. On ogólnie wygląda na miłego gościa.
Szkoda mi Stefana, musiał się poczuć nieprzyjemnie, kiedy dowiedział się o ciąży przyjaciółki niemal przystawiwszy ją do muru... szkoda, ale cóż. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.
A wszyscy jacy zgodni, że tylko Michi może być ojcem. Brawa za domyślność!
Czyta się miło i przyjemnie, treść przyjazna dla oka :) Czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam, Lilka :)
niedorosla-milosc.blogspot.com
Hej kochana ! :*
OdpowiedzUsuńZ góry przepraszam za spóźnienie, ale teraz mam dużo nauki i mało czasu :/ Obiecuję, że to się zmieni ! :)
Rozdział był słodki <3 Dobrze, że w końcu Emma powiedziała Stefanowi o ciąży :D
Michi taki kochany ! <3 Bierze całą odpowiedzialność za Emmę i ich maluszka :)
Heinz według mnie też właściwie postąpił :)
Jeszcze raz powtarzam iż ten rozdział jest cudowny ! <333333
Czekam na następny i życzę duuużo weny :* /Dominika