"Jasne, oszukuj się tak dalej"- widać tylko moja podświadomość zna prawdę.
-Jak mogłaś nas tak oszukać? Nie ładnie tak kłamać.
-Wiedziałam, że jak powiem Ci prawdę to cała kadra za pięć minut też będzie ją znać.
-Wcale nie. Ja umiem dochować tajemnicy
-Kraft, wszystkie plotki w naszej kadrze pochodzą od Ciebie. Jesteś miły, więc ludzie mówią Ci prawie całą historię swojego życia. Jesteś takim naszym biurem informacji- oboje z Gregorem zaczęliśmy się śmiać
-Dobra cicho już. Może lepiej porozmawiamy o Tobie Em?
-O mnie? Nie ma o czym- ironicznie się do niego uśmiechnęłam
-Widziałaś minę Michiego, jak okazało się że to jednak naprawdę Ty?- żałuję, że mój wzrok nie zabija
-Widziałam, wszystkie wasze miny. Szkoda, że nie zrobiłam zdjęcia
-Jesteś okrutna.
-Nie zaprzeczę- puściłam im oczko- Dobra idziemy spać. Jutro czeka nas ciężki dzień
-Nie zmieścimy się w trójkę w Twoim łóżku
-Oczywiście, że nie. Nawet o tym nie pomyślałam. Wynocha do swoich łóżek- pocałowałam każdego w policzek i wskazałam drzwi.
-Dobranoc
-Dobranoc Em.
Wyjęłam z szafy piżamę i kosmetyczkę, zdecydowanie należała mi się długa i gorąca kąpiel.
Kiedy po około trzydziestu minutach zaczynało mi być słabo od wysokiej temperatury wody, w końcu trzeba było wyjść z wanny.
Siedział na łóżku, z głową schowaną w dłoniach. Nawet po moim trzaśnięciu drzwiami, nie podniósł wzroku
-Co Ty tu robisz?- nawet nie drgnął- Michi do cholery czemu tutaj siedzisz?
-Em musimy porozmawiać
-Chodzi o sprawy służbowe?
-Nie. Doskonale wiesz o co chodzi- nadal siedział na łóżku
-Jeśli nie chodzi o pracę, to wyjdź- wstał, dzieliły nas już tylko centymetry
-Przecież wróciłaś. Wróciłaś do nas- położył dłonie na mojej talii
-Nie Michi. Wróciłam tak jak chciałeś- zrzuciłam jego ciepłe dłonie- Wróciłam nie dla Ciebie, a pomimo Twojej osoby- widziałam łzy w jego oczach- Jeśli możesz to wyjdź.
-Nie poddam się tak łatwo, Em.
Gratuluję Stoch. Pokazałaś mu, że jesteś suką bez uczuć. Uwierzył, że już naprawdę nic do niego nie czujesz. Jesteś z siebie dumna?
Pamiętaj, chociaż miałabyś ryczeć całą noc rano wyjdziesz jako piękna i uśmiechnięta rzecznik prasowa. Okej?
***
Wraca, wkurzony jak nigdy. Nie pamiętam czy kiedyś w ogóle widziałem go w takim stanie. Trzaska drzwiami od pokoju, chwilę później zatrzaskuje się w łazience. Po dziesięciu minutach wychodzi, patrzy na mnie wzrokiem, który mówi wszystko. Kładzie się do łóżka i przykrywa kołdrą po czubek głowy.
"Dzisiaj sobie chyba nie porozmawiamy.."
Jeśli on wygląda jak siedem nieszczęść to w jakim stanie musi być Em. Biorę telefon i wysyłam jej sms'a.
"DO: Em
Jeśli chcesz to mogę do Ciebie przyjść. Nawet jak nie chcesz to i tak przyjdę :)
S."
Czekam na odpowiedź pięć, dziesięć, piętnaście minut i nic. Czyli albo śpi, albo ryczy... Kobieta..
Idiota koło mnie nie daje znaków życia, więc ubieram bluzę i wychodzę w kierunku pokoju brunetki.
Zapukałem raz.. Drugi.. Nie usłyszałem nawet cichego "Proszę", więc otworzyłem drzwi. Było ciemno jak.. wiemy w czym.
Po zamknięciu drzwi słyszałem tylko ciche pochlipywanie spod kołdry.
Wślizgnąłem się do łózka, nie trwało to nawet minutę jak poczułem oplatające mnie ręce.
Są z Michimi identyczni. Oboje udają, ze są tacy silni, że potrafią żyć bez siebie. Jasne.. Tak naprawdę każde z nic cierpi, tylko cierpią tak że nikt tego nie widzi. Jeśli oni nie będą razem to ja nie nazywam się Stefan Kraft.
-Dziękuję- usłyszałem jej cichy głosik
-Cii, śpij. Zostanę tutaj- pocałowałem ją w czubek głowy i widziałem jak zamyka oczy
***
Kiedy obudziłam się koło ósmej rano Stefana już nie było w moim pokoju. Mimo tego wiedziałam, ze był tutaj całą noc. Usiadłam na łóżku i w tym momencie zrobiło mi się naprawdę niedobrze. No super brakuje jeszcze, żebym się zatruła..
Wstanie z łóżka wiązało się z ogromnymi zawrotami głowy i niestety wymiotami również.
Pierwsze dni pracy, a Ty już jesteś chora Stoch. Gratuluję. Oby tak dalej.
-Zatrułaś się? Wyglądasz okropnie
-Dzięki Gregor, Zawsze umiesz mnie pocieszyć- sztucznie się do niego uśmiechnęłam
-No wiem wiem- przesłał mi buziaka- Emciu a może Ty.. No wiesz.
-Wynocha!
________________________________________________________
Hej Kochane! ;*
Dziękuję Wam za wszystkie komentarze pod poprzednim rozdziałem! Dały mi mnóstwo motywacji :*
Ten rozdział pisałam cztery razy, aż w końcu udało mi się coś wyskrobać :D Jeśli chodzi o następny rozdział to myślę, że będzie jakoś za tydzień :)
Miłego dnia,
Ala ;*
Krótko, ale zwięźle i ciekawie :D Hah, miałam iść biegać, siedzę na bloggerze... ;p
OdpowiedzUsuńI Michael i Emma, bez siebie żyć nie mogą, jednak nie mogą ze sobą porozmawiać, gdyż nikt nie chce stracić honoru... Mają problemy... Szkoda ich, no ale jedno zaparcie Haybocka, wyjaśni wszystko czy Em tego chce czy nie i będzie super! Ale nie. Lepiej psuć atmosferę w kadrze... Stefan jest takim dobrym przyjacielem...:)) pocieszy, pomoże i ich (mam nadzieję) zeswata ;3 Oby tylko się teraz on nie zakochał, bo byłaby totalna kiszka... No i Gregor :'))) Ahahhaa, tekst blogowy dnia ;"D Tylko ja się teraz zastanawiam właśnie nad tym co Schloeri powiedział... Czy Stochówna nie spała przypadkiem z Haybockiem!?
Czekam na kolejny, weny!! :*
Ps.: Zapraszam do siebie ^^
tylko-na-ciebie.blogspot.com
never---give-up.blogspot.com
prawda-wyjdzie-na-jaw.blogspot.com
Też mi się wydaję, że oni spali ze sobą. Czyżby były małe Hayboecki ;)
OdpowiedzUsuńEm... widać cierpi i Michi tak samo, więc czemu ich tak męczysz?! Niech Hayboeckowi wybaczy i będą razem szczęśliwi <3
Czekam na następny!
Buziaki kochana :*
Rozdział ciekawy,mimo iż nie jest strasznie długi. :)
OdpowiedzUsuńCzyżby Em była w ciąży ?
Czekam na kolejny!
Pozdrawiam. :*
Czyżby Em w ciąży? ^^ Mam nadzieję,że tak bo to może zbliżyć do ich do siebie :) Czekam na kolejny i serdecznie zapraszam na nowy rozdział do siebie ;* Komentarze mile widziane ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
http://happiness--is--everywhere.blogspot.com/
Jejkuuu! Czemu tak króciutko? :(
OdpowiedzUsuńJa już się tak wciągnęłam... ;(
Ale no co? Dobrej literatury NIGDY za dużo. ♥
No ja sobie nawet dam rękę uciąć, no! Będą małe Michaelki. :D
Fajnie. ^^ Ale... jest jednak pewien niefajny akcent. Cierpienie się nazywa. Taki nieprzyjemny typek. ;/ Paraliżuje zarówno Michiego, jak i Emm. ;/
Jejku i co tu będzie, co tu będzie? Ech, dziecko w drodze (albo dzieci :D Proszę, zastanów się nad tą opcją hehe), a tutaj...
Brak słów na to życie. ;/
Świetny rozdział! ♥ Kooocham!
Wyskrobałaś kochana bardzo fajny rozdział ^^
OdpowiedzUsuńEm i Michi... Razem źle, a osobno jeszcze gorzej... Niech już się pogodzą, bo po prostu nie mam serca patrzeć na ich męki :) Em w ciąży? O.o Jak dla mnie to na pewno nie jest zatrucie, oj nie :) Kurczę, taki mały Michi? ^^ Uruchomiłaś moją wyobraźnię xD
Buziaki :**
Naprawdę świetny rozdział! Mam nadzieje, ze Em z Michim się pogodza, bo ciężko tak im osobno... Cóż to jednak trochę z głupoty Michiego, bo gdyby skończył wcześniej tamten związek, by było wszystko dobrze...
OdpowiedzUsuńI coś mi się wydaje, że to co Gregor miał na myśli, to prawda.
Czekam na kolejny i życzę dużoo weny :)
Pozdrawiam ;*
Mały Michi! Ja Wam mówię, będzie mały Michi! (albo mała Em :v)
OdpowiedzUsuńStefan to wspaniały przyjaciel :') Jednak coraz bardziej się zastanawiam, czy z tego nie wyjdzie coś więcej...
Ale nie! Emma mimo wszystko MUSI być z Michim, bo widać, że cały czas coś do siebie czują :)
Rozdział bardzo fajny i jedyne do czego się przyczepię, to długość :( Wciągnęłam się, czytam, a tu bam. Koniec :(
Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział i mam nadzieję, że dodasz go jak najszybciej <3
Buziaki, nikki ;*
Zaczęłam czytać od niedawna, ale mnie wciągłaś ;) Zostaje! A propo opowiadania, czyżby Emma była w ciąży? <3 Byłoby super jakby były małe Hayböck'ie, przynajmniej zblizylo by ich to do siebie. Życzę weny, pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńJa chyba się użależniłam nic nie robię tylko czekam i czekam na rozdział Jesteś super Ala superowę opowiadanie czy Emma jest w ciąży .Czekam na nowy rozdział szybciutko;)
OdpowiedzUsuńTo się nazywa uzależnienie czekam i czekam na nowy rozdział cieszę się jak dziecko jak pojawia się nowy rozdział ja gdybym dostała prezent
OdpowiedzUsuńRozdział świetny!
OdpowiedzUsuńMały Haybock ? Ooooo <3
To musi być mały Michi, ale może jest chora?
Chyba chłopcy nie wiedzieli, że Emma umie i to bardzo dobrze grać w pokera.
Dobrze, ze przy Emm był Stefan, to na prawdę podbudowuje.
Ale proszę cię, niech to się wyjaśni, bo nie mogę znieść, że cierpią oni obydwoje. Wiem, zawinił Michi, ale ona i tak nadal go nosi w serduszku.
Czekam na następny rozdział i weny życzę :)
Pozdrawiam!
Mmm jaki ten nasz Stefcio opiekuńczy. Czy on przypadkiem czegoś, no wiesz, do Em... Bo niby przyjaciele, ale w końcu nigdy nic nie wiadomo.
OdpowiedzUsuńA sama Em to chyba jednak jest w tej ciąży. Przynajmniej tak podpowiada mi moja szalona intuicja.
Czekam na ciąg dalszy, aby się wszystkiego przekonać.
Całusy :)
Znakomity rozdział! :))
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się nasza Em. Jest taka krucha, delikatna... taka urocza. ;) Jednakże skrywa to wszystko pod warstwą pewności i determinacji. Nic dziwnego, że kiedy emocje biorą górę jest w rozsypce emocjonalnej. Całe szczęście, że ma kogoś takiego jak Stefan. Ona zna ją bardzo dobrze, co jest ogromnym plusem dla niego jak i dla niej. Zawsze przybędzie w odpowiednim momencie. ;)
Przykro mi jednak, że Em nie powiedziała Michaelowi prawdy. Że nie powiedziała mu, że nadal coś do niego czuje. Myślę, że taka rozmowa byłaby znacznie korzystniejsza...
Kibicuję z całych sił Michiemu. On musi się wziąć w garść i zawalczyć. Musi! :)
Czekam na kolejny! ♥
Buziaki! :*
PS. Przepraszam, że tak późno, ale wszystko przez szkołę. :(
Świetny ! Nie jest dużo napisane, ale jest na temat.
OdpowiedzUsuńOj Michi nie poddawaj się :D
Najfajniejszy moment według mnie to końcówka i to jak Michi przyszedł do niej do pokoju :D
Nie mogę się doczekać kolejnego ;)
Pozdrawiam i weny :*
Ps. Zapraszam na mojego nowego bloga :*
http://still-you-love-me.blogspot.com/?m=1
Tak jak obiecałam tak jestem :**
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział, ale szkoda, że taki krótki :)
Stefan taki opiekuńczy :D Ale czy on nie czuje czegoś więcej do Em?
Myślę, że Em jest w ciąży, ale to się okaże.
Życzę dużo weny :* /Dominika